JUBILEUSZ
Na miejscu, gdzie jeszcze niedawno wznosiły się mury stuletniej szkoły – Liceum im. Tomasza Zana w Pruszkowie, kilka lat temu powstał nowy szkolny budynek, piękny i nowoczesny, chluba włodarzy miasta i radość dla kolejnego pokolenia. — Takimi słowami zaczęłam jeden z moich esejów pt. „Profesor i jego uczeń, czyli współczesny etos nauczyciela” zamieszczony w wydanej w tym roku mojej książce „Białe i czarne kruki. Eseje o wolności, nadziei i metamorfozach polskiej rzeczywistości.”
Nie bez kozery przypomniałam ten fragment z mojej książki, gdyż właśnie w tym nowoczesnym gmachu w pierwszą sobotę października odbyły się obchody 40-lecia Towarzystwa Absolwentów, Wychowanków i Przyjaciół Gimnazjum tej jednej z najstarszych szkół w mazowieckim regionie. Obchody, niczym kilkupiętrowy tort jubileuszowy, też odbywały się na kilku piętrach, co pozwoliło zaproszonym gościom dodatkowo podziwiać przestrzenne i pięknie urządzone wnętrza nowego budynku.
Na kondygnacji pierwszej w dużej sali gimnastycznej odbyła się część oficjalna. Świetnym pomysłem było zaproszenie oprócz oficjeli, absolwentów i przyjaciół Towarzystwa także uczniów szkoły. Może to dla nich będzie dobrym przykładem i zachętą, aby kiedyś zasili szeregi naszego Towarzystwa, gdzie obecnie średnia wieku to mniej więcej 70+, i z którego niestety w sposób naturalny ubywa co roku kilka osób.
Na kondygnacji drugiej były ustawione stoły z pysznymi przekąskami. Pośrodku stoliki, gdzie po części oficjalnej, można było usiąść i przy filiżance gorącej kawy lub herbaty powspominać z koleżankami i kolegami stare dzieje. Bardzo to było krzepiące i dla ciała i dla ducha.
Chociaż dodatkowo dla pokrzepienia ducha był przewidziany wystrój na kondygnacji trzeciej, gdzie oprócz wspomnianego kilkukondygnacyjnego tortu, można było podziwiać prace malarskie absolwentów szkoły, w tym przepiękne akwarele zmarłego niedawno Janka Gołębiewskiego. O tym malarstwie, pisałam we wspomnianym na początku eseju, że jest dla mnie niczym poezja wyrażana barwą delikatną, zwiewną i nad wyraz subtelną, że jest lirycznym przedstawianiem tego, co niemal niewyrażalne, eteryczne, trudno uchwytne, że tworzy nastrój wyczarowany z pastelowych barw, prześwietlonych promieniami słońca, mglistym światłocieniem, srebrem księżycowej poświaty.
Zostawiam te poetyckie nastroje i powracam jeszcze na chwilę do kondygnacji pierwszej, gdzie odbywała się część oficjalna. Trzeba przyznać, że nowy przewodniczący Towarzystwa – Adaś Andrzejewski, znacznie obniżający średnią wieku pozostałych członków, prowadził spotkanie bardzo sprawnie, bez niepotrzebnych dłużyzn, jak to często podczas takich uroczystości bywa.
Ponad stuletnią historię szkoły i czterdziestoletnią historię Jubilata przybliżył uczestnikom spotkania były przewodniczący Towarzystwa – Czarek Grzelak. Dobrze, że przypomniał o absolwentach tej szkoły, którzy wnieśli swój cenny wkład do panteonu ludzkich osiągnięć w takich dziedzinach, jak nauka, literatura, sztuka, czy sport.
Ja również zostałam poproszona o zabranie głosu, jednak głównie skupiłam się na refleksjach odnoszących się do obecnej roli naszego Towarzystwa. Wspominanie przeszłości, celebrowanie kolejnych rocznic, ochrona cennych pamiątek, czy wreszcie niezapomniane spotkania po latach, to jest z pewnością wzruszające, piękne i potrzebne. Ale też wspomnienia, jak mówiłam, nie powinny nam przesłaniać teraźniejszości, spraw, które dzieją się tu i teraz. Dlatego powinniśmy się zastanowić, co należy zrobić, aby nasze działania nie były pasywne, ale żeby niosły powiew świeżości, żeby służyły dobru szkolnej społeczności. Może interesującą okazałaby się debata, podczas której nauczyciele i uczniowie, mieliby okazję powiedzieć, jakie są ich wzajemne oczekiwania. A może usłyszelibyśmy odpowiedź na pytanie, które od dłuższego czasu mnie nurtuje: Co powinno się wydarzyć, żeby odbudować jedną z najważniejszych relacji międzyludzkich, jaką jest relacja nauczyciel – uczeń, relacja oparta na szacunku wzajemnym, mądrości i wartościach przekazywanych drugiemu człowiekowi?
Owczarnia, 5 października 2024 r.