25 września 2011 roku odszedł od nas prof. Bogumił Retkowski, długoletni nauczyciel matematyki w Liceum Ogółnokształcącym im. Tomasza Zana w Pruszkowie. Żegnany na Cmentarzu Pruszkowskim przez szerokie rzesze swoich byłych uczniów, współpracowników, mieszkańców Pruszkowa, był lubianym i cenionym człowiekiem i nauczycielem.

Tak zachowała Go w pamięci uczennica, Danuta Sitarek-Parys :

prof. Bogumił RetkowskiWspomnienia o prof. Bogumile Retkowskim- długoletnim nauczycielu matematyki w LO im. Tomasza Zana w Pruszkowie moim ukochanym Wychowawcy w latach 1971-1975.

Matematyka w mojej klasie była zawsze piętą Achillesa dla większości uczniów Profesor Retkowski był surowy, wymagający, stanowczy, ale ja nigdy nie miałam kłopotów z tym przedmiotem, zawsze dostawałam oceny dobre i bardzo dobre. Jedyną rzeczą, której nie znosiłam był rachunek prawdopodobieństwa. Już wtedy dla mnie, osoby mocno stąpającej po ziemi, wydawał się ten dział matematyki jak science fiction.

Nie bałam się profesora, uwielbiałam Jego poczucie humoru. Często powtarzał „trafiłeś jak śliwką w kanalizacje”, albo „idź pleść koszyki, bo matematyki to w ogóle nie umiesz”. Oczywiście takie słowa padały zawsze pod adresem tych, którzy bladzi ze strachu stojąc pod tablicą nie umieli wydobyć słowa, lub mówili coś bez sensu, co nie miało nic wspólnego z matematyką. No cóż, nie wszyscy mogą być matematykami.

Pamiętam wakacyjny wyjazd po III klasie Liceum na Obóz OHP do Zakładów Mięsnych w Olsztynie. Wyjechała prawie cała klasa i przez niespełna miesiąc w zimnym magazynie nalepialiśmy etykiety na gotowe puszki konserw. W ten sposób mogliśmy mieć zaliczone „praktyki studenckie O”, oczywiście gdyby zdarzyło się nam dostać na studia w następnym roku akademickim.

Pan profesor opiekował się nami jak ojciec podczas klasowych wojaży. Wiele nocy spał na korytarzu pod drzwiami sypialni dziewcząt, aby uchronić nas przed zalotami miejscowych wyrostków będących pod silnym urokiem dziewcząt z Pruszkowa. Do tej samej klasy uczęszczała córka naszego profesora, Halina, z którą przyjaźnię się do dziś. Oczywiście, otaczał Ją ojcowską opieką i troską, ale i nas, swoje uczennice traktował zawsze bardzo serdecznie i dbał o nasze bezpieczeństwo w każdej sytuacji.

Zbliżała się matura i w tym czasie egzamin z matematyki był obowiązkowy dla wszystkich. Wymagający profesor kilka osób z naszej klasy nie dopuścił do matury, trudno, musieli czekać rok na swoją szansę. Na egzaminie pisemnym z matematyki miałam to szczęście / teraz wiem, że na pewno/, że wylosowałam stolik nr.1, siedziałam bezpośrednio przed Komisją Egzaminacyjną, której członkiem był również mój Wychowawca.

Lwią część czasu przeznaczonego na egzamin poświęciłam pisaniu ściąg dla Koleżanek i Kolegów z klasy i ta nerwowa, napięta atmosfera spowodowała, że swojego, trzeciego zadania nie zdążyłam dokończyć. W mojej sytuacji od tego poniekąd zależała moja przyszłość. Przed maturą okazało się, że u Zana byłam na drugim miejscu pod względem wyników w nauce, pierwsze zajmowała córka profesora, Halina, która planowała studia na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ja zawsze marzyłam o filologii angielskiej ze specjalnością nauczycielską.

W tamtych czasach tylko trzy osoby z najlepszymi ocenami mogły dostać się na studia bez egzaminu. Niższy stopień z matematyki na maturze mógł przekreślić moje plany, bałam się tego bardzo. To wielkie zmartwienie przerwał telefon od prof. Retkowskiego, który drugiego dnia po maturze zaprosił mnie do Szkoły aby poprawić otrzymaną na egzaminie z matematyki 4 na 5. Widocznie to 5 było potrzebne, aby bez żadnych kłopotów starać się o przyjęcie na wyśnioną anglistykę, a to nie było łatwe, bo o jedno miejsce na ten wydział ubiegało się 28 osób. Czasy były trudne, głęboki socjalizm. Młodzi ludzie nie mogli swobodnie wyjeżdżać za granicę, by doskonalić języki obce. Wydział Filologii Angielskiej należał wówczas do elitarnych, studiowały tam dzieci ambasadorów, ministrów, dziennikarzy, aktorów, ludzi z koneksjami, co sprawiło, że te studia wydawały mi się niedostępne , wręcz nierealne.

Jednak udało się, egzamin ustny z matematyki zdałam bardzo dobrze, chociaż trzy zadania do łatwych nie należały. Do dziś pamiętam, że Komisja Egzaminacyjna przed wyjściem z sali obdarowała mnie bananem, owocem w tych czasach trudnym do zdobycia. W 1980 roku ukończyłam anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim i od tamtego czasu robię to, co naprawdę kocham- uczę języka angielskiego. Przez 19 lat pracowałam w ukochanym Liceum im. Tomasza Zana w Pruszkowie, a pierwszym moim miejscem pracy po ukończeniu studiów i najważniejszym jest Młodzieżowy Dom Kultury w tym mieście, którego jestem dyrektorem od 1990 roku do chwili obecnej.
Czuję się osobą szczęśliwą i spełnioną zawodowo. Jestem przekonana, że w pewnym stopniu przyczynił się do tego prof. Bogumił Retkowski i często pytam sama siebie „… jakby się potoczyły moje losy, gdyby wtedy, w maju 1975 roku Pan profesor nie wykonał do mnie telefonu ?”.

Strona 100 lecia Zana
Logo 100 lecia
Strona Liceum

Logo Towarzystwa

Współpraca

Zapraszamy do współpracy

Koleżanki i Koledzy Aby stać się członkiem Towarzystwa wystarczy po zapoznaniu się ze statutem, wypełnić deklaracje członkowską i wysłać ją na adres korespondencyjny podany w zakładce kontakt z nami. Składka członkowska wynosi 50 złotych rocznie.

Kontakt

Deklaracja członkowska

Niezbędne linki
Dokumenty